home coaching icc sitemap coaching icc kontakt coaching icc
 
   
 

Artykuły o Coachingu | Coaching artykuły)

 
Zapraszam do zapoznania się z wszystkimi artykułami.
→ Jak lepiej radzić sobie ze stresem
→ Bliskie związki. Od czego zależy nasze poczucie satysfakcji lub jej braku?
→ Rzeczy są jakie są
→ Lekcje wolności
→ Pewność siebie w biznesie i nie tylko

 

Rzeczy są jakie są

 

Emocje przychodzą i odchodzą jak fale oceanu. Rzeczy są jakie są. Trudno się robi, kiedy próbujemy uchwycić rzeczywistość, kiedy próbujemy zrobić zdjęcie rzeczywistości i uwierzyć, że to jest ta najprawdziwsza. Tymczasem, w kolejnej sekundzie to samo miejsce lub osoba albo sytuacja wygląda już zupełnie inaczej. I co? Jaka jest ta prawdziwa rzeczywistość?

Często słyszę: "Dzieci powinny być grzeczne." " W domu musi panować porządek." "O 8.23 muszę być już przed domem". "Obsługę klientów trzeba wystandaryzować." "Żona powinna być dla mnie milsza".

Myślę sobie: po co są te zasady? Po co się siłować, napinać i starać aby uchwycić rzeczywistość i dopasować ją do wymyślonego obrazka? Przecież "grzeczne" lub "niegrzeczne" to jakaś ocena sytuacji. Kto to właściwie testuje? Jaka ilość płaczu, złości, czy rzucania zabawkami i jaka intensywność oznacza, że dzieci są "niegrzeczne"?  

Co właściwie się stanie jeśli przed domem będę o 8.30 albo o 8.15? Nic. Jak standaryzować obsługę klientów, skoro każdy z nich jest inny i przychodzi w innym czasie, w innej sytuacji, w innym celu.

Mam wrażenie, że tak bardzo dużo wysiłku kosztuje nas zmiana rzeczywistości ( co nie jest możliwe), że tracimy z oczu sens i radość życia. Dobrze czasem sięgnąć do Heraklita i przypomnieć sobie, że wszystko płynie. Nie ma w otaczającej nas rzeczywistości nic stałego.

 

"Ok, - pytają coachee- tylko jak sobie poradzić z szefem, który mnie źle traktuje, jak walczyć o rodzinę, kiedy żona miesza mnie z błotem każdego wieczora, jak zadbać o własny komfort kiedy inni wokół są tacy źli wobec nas- nawet dzieci bywają podłe."

Otóż, zasada, że rzeczy ( i ludzie, i sytuacje i rzeczywistość) są jakie są odnosi się również do tych naszych codziennych trosk. Żona lub szef krzyczy, bo to przynosi jakiś skutek. Wykonanie jakiegoś zadania, zejście z drogi.. Może też wywoływać różne emocje, np. strach. Wiadomo, że pod wpływem strachu czasem podejmujemy działanie, których inni od nas oczekują, a co do których sami nie jesteśmy przekonani. Nie trzeba zatem zmieniać żon, szefów, dzieci i wszystkich wokół, tylko swoje myślenie o sytuacji, w której się znaleźliśmy. 

 

Na poniżające traktowanie można reagować tak:

"o Boże, tak się staram, a oni mnie nie doceniają. Jak zwykle, mam dosyć, ale też zrobię dla świętego spokoju to, co chcą żeby zadbać o atmosferę, żeby nie eskalować tego konfliktu." Jeżeli taka jest reakcja codzienna, to zachęca ona innych do tego sposobu komunikacji a u kogoś, kogo dotyczy wywołuje ogromną frustrację i poczucie krzywdy. W pewnym momencie człowiekowi się przelewa i pod wpływem silnej złości zwalnia się z pracy, bije niesforne dziecko albo wyprowadza się z domu.

Można też na poniżające zachowanie reagować tak:

"mhm, krzyczy. Nieźle musi być sfrustrowany, skoro nie załatwia swojej potrzeby prościej, na przykład mówiąc czego potrzebuje." Pod wpływem takiego myślenia można na przykład powiedzieć: "jak na mnie krzyczysz, to tracę ochotę żeby pomóc ci w wykonaniu tego, czego ode mnie chcesz" i możemy wtedy zdecydować, czy robimy rzecz, o którą nas proszą, czy nie. Chodzi o to, że nie ma w tym zachowaniu ambicji zmiany drugiej osoby, (tej, która się nieprzyjemnie zachowuje), tylko pokazujemy jej konsekwencje tego, co robi ( albo jak robi). Pokazujemy też w ten sposób bardzo ważną rzecz: swoim zachowaniem mówimy: "jestem ponad tym. Nie spłukujesz mnie z powierzchni ziemi swoimi emocjami. Stoję dalej na swoim miejscu mimo, że mnie oblałeś mocnym strumieniem". Trochę to przypomina zasadę Aikido. Gdy ktoś próbuje być agresywny wobec Ciebie, pokaż mu lustro, albo wystaw rękę tak, by jego siła wróciła do niego. Nie przyjmuj, nie chwytaj. I nie próbuj zmieniać. Nikt nie ma takiej siły, żeby zmienić innego człowieka. Można za to zmienić coś w swoim myśleniu, a co za tym idzie, emocjach, postrzeganiu sytuacji i agresor konfrontuje się ze swoją niemocą. Ile by włożył wysiłku w cios,  trafia w próżnię, albo cios wraca z powrotem. W całym Wszechświecie panuje reguła wyrównywania poziomu energii. To, co wysyłasz, to do Ciebie wraca. Jeśli wysyłasz lęk przychodzi lęk, jeśli wysyłasz agresję, wraca agresja. Jeśli wysyłasz moc i spokój, wraca moc i spokój.

 

Nasza wolność i moc polega również na tym, że w trudnej sytuacji możemy zdecydować, że wolimy unikać kontaktu z osobą, która ciągle nas źle traktuje. I nie chodzi o ucieczkę, bo nie decydujemy się na to ze strachu, ale z poczucia, że tracimy czas, bo realny ogląd sytuacji jest prosty: jeśli Twój partner/szef nie zmienia nic w zachowaniu wobec Ciebie, to taki jest i pewnie przez dalsze lata będzie. Często tak jest, że ten Drugi ( szef, mąż, żona) potrzebuje dużo czasu żeby dojrzeć do sytuacji gdy jest w stanie przejrzeć się w lustrze, żeby nabrać dystansu do siebie. Nie mamy obowiązku mu towarzyszyć. To wybór każdego z nas ile mamy ochotę znosić. Dużo przyjemniej się żyje z ludźmi, którzy traktują nas z miłością, troską, szacunkiem. Często pojawia się tu również trochę inny kłopot związany z realistycznym widzeniem rzeczywistości. Żyjemy w złudzeniu, oszukujemy sami siebie, że ta ważna dla nas osoba jest kimś innym niż jest. Wyobrażamy sobie, że jest kimś innym, że tak naprawdę, to jest w porządku, tylko tak czasem coś nie gra. Wielu ludzi kilkadziesiąt lat żyje z ludźmi, o których nic nie wiedzą, tylko wyobrażają sobie różne rzeczy na ich temat. Po co? Bo tak czasami jest łatwiej. Bo unikamy odpowiedzialności za to, że pozwalamy się krzywdzić na przykład. To tak jak osoby będące ofiarami przemocy domowej mówią, że ich partner je bardzo kocha, tylko nie panuje czasem nad sobą. Oczywiście ów partner mówi nawet że kocha. Niektórzy ( np. ludzie stosujący przemoc fizyczną wobec dzieci) mówią, że biją je dla ich dobra. Zupełne pomieszanie. Łatwiej czasem jest nam żyć z wyimaginowanym obrazem sytuacji  i ważnych ludzi niż posłuchać wewnętrznego krzyku, głosu, głosiku ( niektórzy po latach takiego oszukiwania się mają tam tylko ledwo słyszalny szept albo szmer).

Kiedyś ktoś mnie poprosił o przedstawienie zestawu technik, dzięki którym lepiej sobie poradzi z tym, że szefowa go codziennie kilka razy obraża przy innych, negatywnie ocenia większość prac, które wykonał i zamiast wydawania poleceń wydaje rozkazy. Przyszło mi do głowy pytanie: po co te techniki? To tak jakby chciał zaaplikować sobie truciznę zagłuszającą krzyczącą w środku godność osobistą. Czasami trzeba zmienić pracę a nie brać Apap bo boli gdy nam wyrywają serce. Wtedy nawet Ketonal nie pomoże. 

 

Rzeczy są takie jakie są. Ani dobre ani złe. Cała sztuka fajnego radzenia sobie z nimi polega na tym, żeby tę prostą prawdę zaakceptować i zatrzymać się na dobrej reakcji na to, co się aktualnie dzieje, a nie na zmianie świata i ludzi.

 

spacer coaching icc

coaching icc logo
  Strona główna
  O mnie
Coaching
  Coaching ICC
Business Coaching
Life Coaching
Coaching Menedżerski
Proces Coachingu
Coaching a formy rozwoju
Rola Coacha
Blog
Artykuły
  Kontakt
;    
       
   
spacer coaching icc
 


Wszystkie prawa zastrzeżone | Copyright © 2011, CoachingICC.COM

Karolina Ślifirska - certyfikowany Coach ICC
mobile: 512-344-836
e-mail: karolina@coachingicc.com



Coaching   Coaching Łódź   Life Coaching Łódź
Caoching ICC   Coaching Warszawa   Life Coaching Warszawa
Life Coaching   Coaching ICC Warszawa   Business Coaching Łódź
Business Coaching   Proces Coachingu   Business Coaching Warszawa
Coaching Menedżerski   Czym jest Coaching   Coaching ICC Łódź
Coach   Coaching Menedżerski Łódź   Coaching Menedżerski Warszawa

Miasta w których pracuje:
Warszawa, Łódź, Poznań, Wrocław, Opole, Katowice, Kraków, Radom, Lublin,
Rzeszów, Kielce, Białystok, Gdynia, Gdańsk, Szczecin, Częstochowa, Olsztyn