|
Bajka o Dzikiej Róży i Mocnym Dębie - dla wszystkich Dzikich Róż i Mocnych Dębów
W pewnym pięknym ogrodzie, w ogrodzie starszych Państwa, co to mieszkali tu od 40 lat, rósł sobie oprócz innych roślin Dąb i rosła tez sobie Dzika Róża. Dąb zasiał się tu przez przypadek( jak z resztą każda roślina w tym pięknym ogrodzie) i w jego pniu było jeszcze sporo Zielonej, delikatnej tkanki. Biorąc pod uwagę, że dęby rosną po kilkaset lat, to ten był nastolatkiem. Dąb od początku kiedy wyrósł w ogrodzie ponad ziemię przyglądał się Dzikiej Róży, która pięła się po zmurszałej siatce ogrodzeniowej zdobiąc ją i chowając jej stare, zardzewiałe druty. Mimo, że ogrodzenie było już mocno wysłużone i brzydkie, piękno Dzikiej Róży zasłaniało te starość i powodowało, że przechodnie na ulicy z zachwytem patrzyli na ten "naturalny żywopłot". Lata mijały: Dąb rósł, ( pewnego roku miał już nawet pierwsze żołędzie) a Róża pięła się i rozrastała na ogrodzeniu ogrodu rozpościerając coraz piękniej i szerzej swą obecność. Przez większość roku wyglądała zielono i prawie zwyczajnie, ale wraz z początkiem lata zaczynała rozkwitać nieziemsko pięknymi i pachnącymi kwiatami.
Róża była tak piękna, że wielu przechodniów spacerujących po tej ulicy wyciągało rękę, by zerwać sobie kilka jej gałązek do wazonu. Róża cierpiała przy każdym takim "zrywaniu" płacząc cicho, bezgłośnie. Nie mogła przecież powiedzieć: "nie" ludzkim językiem, więc z roku na rok wypuszczała coraz to więcej dłuższych i ostrych kolców. Bardzo jej pomogły i szybko przechodnie, którzy próbowali ją zrywać zorientowali się, że nie warto tak dotkliwie pokłuć sobie rąk dla kilku gałązek dzikiej róży w wazonie. Ludzie przywykli do tego, że tę roślinę można oglądać, fotografować, wąchać, ale nie dotykać.
A Dąb patrzył, rósł i z roku na rok coraz bardziej zakochiwał się w Róży. Był tak zafascynowany jej urokiem, że wcale nawet nie wiedział, czy w ogrodzie są oprócz nich jakieś inne rośliny. Pewnego wiosennego poranka - była to sobota- właściciele ogrodu postanowili wymienić ogrodzenie, bo siatka prawie się już zawaliła. Pomyśleli, że szkoda im zniszczyć tę piękną Dziką Różę, więc skierowali jej gałęzie na dąb, który wyrósł w pobliżu. Delikatnie okręcili rozłożyste pędy i gałązki Róży: piękny stal się dąb- oprócz swojej siły zyskał też cudowny wygląd.
Mocny Dąb był bardzo szczęśliwy, że mógł teraz czuć dokładnie swoją ukochaną Różę i rosnąć razem z nią w deszczu, śniegu, piekącym słońcu i miłym wiosennym wietrze. Jednak stało się coś, czego nie przewidział. Kolce Róży, które wypuściła by bronić się przed przechodniami zaczęły coraz mocniej wbijać się w jego młode, delikatne jeszcze zielone ciało. Kochał więc i cierpiał. A Róża rosła bezpiecznie z dala od wścibskich rąk ludzi ale nie mogła już tak pięknie pachnieć i wyglądać czując rozpacz i łzy dębu. Nie wiedziała co robić. Pewnego razu - w czerwcu, gdy kwiaty Róży wyglądały najpiękniej, właściciel ogrodu zapragnął zrobić prezent swojej żonie, i zerwać kilka gałązek do wazonu. Jako doświadczony ogrodnik włożył rękawice, chwycił wielkie ogrodnicze nożyce i zaczął obcinać kolce by swobodnie urwać kilka pędów Róży. Róża i Dąb byli przerażeni. Wtulili się w siebie jeszcze mocniej czując ogromny ból. jednak stało się coś niezwykłego. W miejscu oskubanych kolców rany Róży szybko się zagoiły i poczuła, że w tych miejscach czuje dotyk kory Dębu. To uczucie było miłe, wcale nie bolało a Dąb w tym miejscu, w którym róża straciła kolce wypuścił nową gałązkę żeby móc cieszyć się głaskaniem delikatnej gałązki Róży. Oboje doświadczyli czego nowego, niesamowitego i nabrali nadziei na szczęśliwe życie razem. Przecież tak mocno się kochali.
I co się okazało? Miłość, której Róża doznawała i dawała tym jednym kawałkiem swojego ciała spowodowała cud. Kolce przestały rosnąć. Przestały być potrzebne. Wszak róża nie była już dostępna dla rąk przechodniów przy płocie. A ogrodnik był tak troskliwy dla swoich roślin, że miło go było czasem obdarować kilkoma gałązkami siebie.
Róża i Dąb pozostali spleceni ze sobą na zawsze. Dając i otrzymując miłość w pięknym ogrodzie miłych starszych Państwa.
|